Odpowiedni dobór sprzętu potrzebnego w turystyce kolarskiej daleko wykracza poza proces doboru samego roweru. Piszący te słowa wielokrotnie przekonał się, że w takiej formie podróżowania ekwipunek zabierany do sakw ma olbrzymie znaczenie dla powodzenia podróżniczego przedsięwzięcia. Dobrej jakości ubiór, odpowiednio dobrany śpiwór, czy wreszcie właściwy komplet narzędzi serwisowych często są tak ważne jak wyprawowy rower.
W tym lapidarnym poradniku postaram się przedstawić moje podejście do kwestii kompletowania ekwipunku wyprawowego. Kluczowym kryterium jakie poniżej zastosowałem to czas trwania podróży – takie założenie pozwala stworzyć, mam nadzieję, przydatny poradnik.

Wycieczka jednodniowa

Ilość potrzebnego sprzętu minimalizujemy jak tylko się da. Założeniem jest, że na taką przejażdżkę wybieramy się po sprawdzeniu pogody na dany dzień i nie zakładamy jazdy w kiepskich warunkach atmosferycznych. Takie podejście umożliwia redukcję zabieranej garderoby.
No dobra, to pakujemy się w sakwy na jednodniową wycieczkę. Właśnie, czy na pewno w sakwy? Otóż śmiało można przemyśleć zabranie rowerowego plecaka, taki wybór będzie oczywisty gdy jedziemy na lekkim rowerze nie wyposażonym w bagażnik. W wariancie sakwowym, bez trudu zabierzemy się z jedną sakwą. Przy niewielkiej wadze ekwipunku z pewnością nie odczujemy braku symetrii w rozłożeniu ciężaru. Poniżej poglądowa lista ekwipunku zabieranego w jednodniową podróż.

1. Narzędzia. Najlepiej zintegrowany pakiet kluczy rowerowych w postaci tzw. multitula. Powinniśmy, w razie potrzeby, mieć możliwość skorzystania z kompletu kluczy płaskich i imbusowych. Dobrze jest mieć ze sobą rozkuwacz do łańcucha oraz łyżki do opon. Zakładamy, biorąc taki zestaw, że nie wystąpią w trasie poważne awarie w rodzaju pęknięcia obręczy kół, czy popsucia się wkładu suportu. Założenie takie jest w pełni uzasadnione gdy używamy sprawnego i regularnie serwisowanego roweru!
2. Łatki do dętek. Najlepiej cały komplet wraz z klejem. Można w zamian wziąć zapasową dętkę. W razie złapania gumy szybciej wyeliminujemy awarię. Wielokrotnie sprawdziłem patent klejenia dziury w dętce za pomocą kleju cjanoakrylowego. Proces taki jest bardzo prosty i szybki. Szczerze polecam to rozwiązanie.
3. Pojemnik z wodą w niewielkiej ilości. Może to być butelka o pojemności 1/2 litra. Musimy pamiętać o dobrym nawodnieniu organizmu, zwłaszcza w upalne dni pokonując wymagającą trasę. Wodę na bieżąco uzupełniamy w trasie. Dobrym rozwiązaniem są wszelkiej maści izotoniki. Całkiem dobrze sprawdzają się też rozpuszczalne tabletki typu Pluszsz.
4. Lekka kurtka przeciwdeszczowa i chroniąca przed wiatrem. Cienkie, długie spodnie. Najlepiej z tkaniny termoaktywnej.
5. Obowiązkowo kask rowerowy!!!
6. Jedzenie wedle uznania. Najlepiej z tym nie szaleć – można je kupować na bieżąco w mijanych sklepach. W zapasie warto mieć ze dwa batony na wszelki wypadek.
7. Minimalizujmy swój ekwipunek. Redukcja jego wagi, z reguły przekłada się na komfort naszej jazdy, a zarazem czystą radość podróży.

Zdj. Dariusz Gach

Podróż weekendowa/kilkudniowa

Do transportu używamy tylnych sakw rowerowych. Na kilka dni zabieram jeszcze dodatkowy worek transportowy, w którym wożę część sprzętu biwakowego oraz szereg najbardziej potrzebnych przedmiotów, do których chcę mieć szybki dostęp typu: latarka, bukłak na wodę, polar, nawet parasol. Dodam tylko, że używam worka transportowego Ortilieb, rozpinanego po dłuższym boku, co niesłychanie zwiększa dostęp do jego zawartości. Worki transportowe nie posiadające takiego rozwiązania słabo nadają się do przetrzymywania przedmiotów, które chcemy mieć na podorędziu. Podróżowanie przez kilka dni z plecakiem należy zdecydowanie odradzić. Chyba, że chcemy szybko „wyleczyć się” z rowerowych podróży, a przy okazji nabawić kontuzji kręgosłupa.

1. Zestaw narzędzi zasadniczo nie wiele się różni od tego, zabieranego na jednodniową przejażdżkę. Powinniśmy więc zabrać zestaw wielofunkcyjny miltitul składający się z zestawu kluczy płaskich i imbusowych. Nie zapomnijmy o rozkuwaczu do łańcucha. Weźmy również kluczyk do nypli na wypadek pęknięcia szprychy. Można wziąć klucz do demontażu kasety oraz pasujący do niego klucz płaski, względnie nastawny. Nie zapomnijmy też o łyżce do opon. Nieodzowny jest smar do łańcucha w małym opakowaniu.
Z części zamiennych standardowo łatki do dętek wraz z klejem, ewentualnie w zastępstwie – klej cjanoakrylowy.
2. Dobrze mieć dętkę w zapasie, a nawet zwijaną oponę (nie drutówkę, bo ciężka), ale to w zależności jakiej klasy posiadamy opony w rowerze i w jakiej są kondycji. Polecam zabrać również kawałek łańcucha – przyda się, choćby do demontażu kasety zębatek oraz jako rezerwuar zapasowych ogniw. Linka hamulcowa i do przerzutki też może być zbawienna w niesprzyjających okolicznościach. Koniecznie kilka szprych. Należy dobrać odpowiedni rozmiar. Mogą tu wystąpić różnice w rozmiarach między przednim a tylnym kołem.
3. Dobór sprzętu biwakowego zależy od stylu naszej podróży. Kiedy kładziemy nacisk na całkowitą niezależność i nie korzystamy z usług noclegowych oraz stołujemy się we własnym zakresie zmuszeni będziemy wozić namiot oraz wyposażenie kuchni. Wybór ekwipunku biwakowego jest dość złożonym problemem, do którego warto wrócić w oddzielnym opracowaniu, teraz ograniczmy się do pakowania tego wszystkiego w sakwy. Bierzemy więc namiot, a jego wielkość uzależniamy od liczby uczestników wyjazdu, pamiętając przy tym o uniwersalnej zasadzie – im lżej, tym lepiej. Kluczowe dla regeneracji sił w trakcie snu jest zastosowanie odpowiedniej jakości materaca izolującego od podłoża, i co bodaj najważniejsze, dobrej klasy śpiwora, najlepiej puchowego. W ramach wyprawowej kuchni musimy zabrać kuchenkę gazową lub wielopaliwową oraz zestaw naczyń do gotowania. Warto zaopatrzyć się w specjalną osłonkę przeciwwietrzną, której stosowanie pozwala zaoszczędzić sporo paliwa. Koniecznie należy zabrać dobrą latarkę, dobrze spisze się czołówka. Kilka trytytek, taśma klejąca i kawałek drutu mogą być pomocne do wykonywania improwizowanych napraw, które często trudno przewidzieć.
4. Garderoba powinna składać się z ciepłej bluzy polarowej lub softszelowej. Zabieramy też lekką kurtkę chroniącą przed deszczem i wiatrem. Bardzo ważna jest czapka, zwłaszcza na chłodniejsze noce spędzane pod namiotem. Czapkę radzę zabierać bez względu na porę roku oraz cel podróży. Często przydają się rękawiczki, ja zabieram je zawsze. Z bielizną nie warto przesadzać. Najlepsza jest odmiana termoaktywna, jest lekka, szybko schnie i dobrze utrzymuje optymalną termikę ciała. Zabierzmy też skarpety na zmianę. Koniecznie weźmy pod uwagę możliwość robienia prania po drodze. Dzięki temu możemy zminimalizować ilość zabieranej odzieży na zmianę.
5. Bierzemy środki czystości: pastę do zębów, szczoteczkę, mydło biodegradowalne (posłuży też do prania), lekki ręcznik z mikrofibry. Znakomicie spisują się nawilżane chusteczki higieniczne, ich wadą jest jednak spory ciężar.
6. Fajną opcją są bukłaki na wodę. Napełniamy je przed rozstawieniem biwaku. Z powodzeniem zapewnią nam wodę do gotowania i mycia na wieczór i poranek. Nic tak nie podnosi morale rowerowego włóczęgi jak napełniony wodą, kilkulitrowy bukłak. Są odmiany lekkich bukłaków z prysznicową końcówką. Po zawieszeniu ich na gałęzi możemy wziąć pełnowartościową kąpiel i rozwiązać palące „problemy natury ablucyjnej…”
7. Osobiście, mimo powszechnego dostępu do nawigacji satelitarnej, zawsze zabieram mapę bądź atlas. Skala 1:350 000 to absolutne minimum.
8. Zupełnie odrębną kwestią, nie rozstrzygalną zresztą jest, zaspokojenie naszego zapotrzebowania na energię elektryczną. Gadżety elektroniczne, wszelkiej maści kamery i aparaty cyfrowe czy wreszcie smartfony uzależniły podróżników od prądu. Im więcej elektroniki zabieramy tym to zapotrzebowanie jest większe. Próbą rozwiązania tej kwestii jest stosowanie powerbanków. Wybierając konkretny model musimy mieć świadomość, że w warunkach wyprawowych ich nominalna pojemność to tylko pobożne życzenie producenta. Można jeszcze wykorzystać różnorakie patenty w postaci paneli solarnych, albo specjalnych ładowarek zasilanych z prądnicy zintegrowanej z przednią piastą roweru. Można tez podjąć radykalne działania, które uwolnią nas od dyktatu niedostatku prądu – nie zabierać żadnej elektroniki. Rozwiązanie to zdaje się mieć niemal same zalety i do tego pozwala wczuć się w klimat rowerowych wypraw sprzed dwudziestu lat.
9. Obowiązkowo zabieramy kask rowerowy! To kluczowy element wyposażenia, mający decydujący wpływ na nasze bezpieczeństwo.
10. Dawno temu autor tych słów woził ze sobą petardy hukowe na panoszące się po wioskach agresywne psy. Pomny przykrych doświadczeń związanych tym problemem, szczególnie uczulam na niego mniej doświadczonych podróżników.
11. Pozostaje jeszcze kwestia prowiantu. Uważam, że jest to sprawa bardzo indywidualna i nie sposób udzielić tu jakichś uniwersalnych rad. Warto pamiętać tylko, aby minimalizować ciężar wożonego w sakwach jedzenia. Nie musimy wieźć go w ilości wystarczającej na cały wyjazd można bowiem sukcesywnie dokupować go w trasie. Sprawa wygląda oczywiście inaczej gdy wyjeżdżamy do krajów, w których jedzenie jest horrendalnie drogie jak choćby Szwajcaria albo Norwegia. Przypadek taki nie jest objęty zakresem niniejszego opracowania więc pominiemy jego szczegóły.

Kilkutygodniowa wyprawa rowerowa

Wyjdziemy od założenia, że podróżnicy decydując się na długą ekspedycję posiadają odpowiednie doświadczenie i porady w stylu „jak spakować sakwy rowerowe” nie są im potrzebne i pewnie nie jest to też tekst do nich adresowany. Istnieje z pewnością grupa, która stoi przed dużym wyzwaniem podróżniczym i poszukuje wszelkiej maści wskazówek. W tym miejscu pojawia się pewien paradoks, otóż ilość i rodzaj ekwipunku na dużą wyprawę rowerową nie różni się znacznie od tego co zabiera się na wyjazdy weekendowe. Pamiętam jakie było moje zdumienie gdy uświadomiłem sobie ten fakt. Podróżując przez trzy dni po mazurskich drogach można w zasadzie, nie przepakowując sakw, wybrać się w podróż choćby na Bałkany. Różnice w ekwipunku dotyczą w zasadzie tylko jedzenia i większej ilości garderoby.

1. Do naszego warsztatu dodać wypada zwijaną oponę, opcjonalnie ściągacz do korb względnie płaski klucz do odkręcania pedałów. Ja nie zabieram nic więcej, zapasu części zamiennych też nie powiększam.
2. Jeśli idzie o biwak, to zabranie bukłaka na wodę z prysznicową końcówką jest dla mnie koniecznością. Podróżując w odludne miejsca wypada posiadać wydajny filtr do wody.
3. Do garderoby warto dorzucić parę cienkich podkoszulków, bluzę bez zamka, większą ilość bielizny na zmianę oraz długie spodnie dresowe. Trzeba tez zabrać krótkie spodenki do jazdy w cieplejsze dni (ja nie używam spodenek kolarskich). Lekkie sandały będą przydatne do jazdy w upalne dni oraz na okoliczność korzystania z publicznych pryszniców na polach namiotowych.
4. Nie zapomnijmy o apteczce oraz kremach z filtrem. Przydać się może pomadka do ust oraz zasypka na odparzenia (pachwiny!!!).
5. Zostaje jeszcze kwestia jedzenia. Przy długich wyprawach zajmuje ono w sakwach najwięcej miejsca, przez co jego dobór należy drobiazgowo przemyśleć.
Długie podróże zawsze odbywam z pełnym kompletem czterech sakw (przód, tył), workiem transportowym oraz sakwą na kierownicę, w której trzymam sprzęt fotograficzny.
Tyle ogólnych wskazówek. Mam nadzieję, że choć trochę tym wpisem pomogłem. Tak czy inaczej, nic nie zastąpi indywidualnie wypracowanych metod konfrontowanych, z bolesną nie raz, wyprawową praktyką. Teraz pozostaje mi już życzyć szerokiej drogi i wiatru w plecy! Do zobaczenia na trasie.

Zdj. Dariusz Gach